Obserwujemy ostatnio duży wzrost postępowań o udzielenie zamówienia publicznego w szeroko rozumianym sektorze IT, w których to postępowaniach zamawiający korzystają z przywileju przepisu art. 117 ust. 1 PZP, jednak nie do końca – w naszej ocenie – opisanie warunków udziału dla konsorcjum jest adekwatne do przedmiotu zamówienia i jego specyfiki. Niemniej z punktu widzenia udziału konsorcjum w postępowaniu oraz specyfiki łączenia i sumowania kompetencji przepisy art. 117 ust. 2 i 3 PZP wciąż (tj. pomimo upływu już znacznego czasu od ich wprowadzenia do polskiego porządku prawnego) wywołują wątpliwości związane z ich interpretacją oraz generują istotne problemy związane z ich stosowaniem w praktyce. Otóż, jak wynika z ww. przepisów, jeżeli zamawiający określi warunek / warunki udziału w postępowaniu dotyczący / dotyczące:
- uprawnień do prowadzenia określonej działalności, to warunek ten jest spełniony, jeżeli co najmniej jeden z członków konsorcjum ma uprawnienia do prowadzenia określonej działalności i zrealizuje zakres prac, do których realizacji te uprawnienia są wymagane;
- wykształcenia, kwalifikacji zawodowych lub doświadczenia, to w takim przypadku część przedmiotu zamówienia, do której realizacji te zdolności są wymagane, mogą być wykonane jedynie przez członka konsorcjum dysponującego wymaganym przez zamawiającego wykształceniem, kwalifikacjami zawodowymi lub doświadczeniem.
Wedle intencji ustawodawcy, przepisy te stanowiły urzeczywistnienie koncepcji zagwarantowania rzeczywistego zaangażowania w realizację zamówienia, konsorcjanta dysponującego pożądanym przez zamawiającego i kluczowym z punktu widzenia zamówienia potencjałem. Konstrukcja tych regulacji jest zatem zbliżona do regulacji art. 188 PZP dotyczącego zapewnienia rzeczywistego udziału w realizacji zamówienia tzw. podmiotu trzeciego udostępniającego potencjał na potrzeby spełnienia warunków udziału w postępowaniu.
Porównując obie powyższe regulacje, można dojść do wniosku, że ustawodawca niejako zrównuje rolę takiego konsorcjanta do roli podwykonawcy, przyjmując jednak przy tym jego rozszerzoną (tj. właściwą dla członka konsorcjum) odpowiedzialność.
Przyglądając się ww. analogi regulacji, istnieje istotna różnica między relacją wykonawca – podmiot trzeci a relacją konsorcjant – konsorcjant. Między konsorcjantami (wykonawcami) istnieje solidarna odpowiedzialność, która w przypadku podmiotu trzeciego występuje jedynie w ograniczonym zakresie, dotyczącym udostępnienia potencjału finansowego lub ekonomicznego (art. 120 PZP). W pozostałej części odpowiedzialność tak rozumianego podwykonawcy wobec zamawiającego jest ograniczona, a odpowiedzialność za prawidłową realizację zamówienia ponosi wykonawca, który zaangażował takiego podwykonawcę.
Sam w sobie fakt istnienia solidarnej odpowiedzialności po stronie konsorcjum zapewnia zamawiającemu wysoki poziom ochrony. Rodzi to w takim razie pytanie czy omawiane rozwiązanie w ogóle jest potrzebne w porządku prawnym? Skoro zamawiającemu przysługuje swoboda w zakresie żądania spełnienia świadczenia od każdego konsorcjanta, to wymogi zawarte w szczególności w ustępie 3 przepisu art. 117 PZP można uznać za zgodę na nadmierną ingerencję w uprawnienia wykonawców.